06-01-2011 14:19
David Gemmell „Legenda”
W działach: książki | Odsłony: 8
Zawsze lubiłem sword & sorcery, ale przyznam, że tę jedną z najbardziej klasycznych książek tej odmiany fantasy przeczytałem dopiero teraz, zachęcony nowym wydaniem przez Wydawnictwo Mystery. Wydanie, prawdę mówiąc, jest mocno takie sobie. Przez wąskie kartki i gruby papier ma sztucznie nadmuchaną objętość, okładka poza toporem w ręce wojownika słabo nawiązuje do treści, ale najgorszą sprawą jest strasznie niedbała redakcja. W tłumaczeniu jest masa błędów i to tak oczywistych, że mam wrażenie, że po prostu nikt tego nie przeczytał przed oddaniem do druku – np. chatka w lesie jest określana kabiną, mylona jest płeć postaci i inne szczegóły.
Ale sama powieść jest bardzo dobra. Nie dziwię się popularności, jaką zdobyła. To rzeczywiście jedno z najlepszych sword & sorcery, jakie czytałem. Bohaterowie są nie pozbawieni wad, ale heroicznie wznoszą się ponad swoje ograniczenia, stając się przykładami godnymi podziwu. Każda z postaci jest przy tym inna, realizuje archetyp herosa na własny sposób. Fabuła nie jest przy tym zbyt skomplikowana – opowiada o oblężeniu twierdzy broniącej granicznej przełęczy przed hordą quasi-mongolskich barbarzyńców. Ale nie fabuła jest tu najważniejsza. „Legenda” jak sama nazwa wskazuje, jest ucieleśnieniem opowieści o legendarnych bohaterach. Udaje jej się przy tym nie popaść w schematyczność i dwuwymiarowość, co często jest zmorą tego rodzaju powieści. Nawet wrogowie są tu godni podziwu i szacunku. Autor zmieniając parę razy perspektywę narracji pokazuje, że i oni są bohaterami.
Mówiąc krótko, polecam, jeśli ktoś jeszcze nie czytał. Chyba że alergicznie reaguje na żołnierzy, wojsko i wojenne opowieści, bo wokół tego kręci się akcja i te obecnie kontrowersyjne czasem zagadnienia tutaj są przedstawiane zdecydowanie pozytywnie – jako próba charakterów, nauka męstwa i odpowiedzialności. Wojna jako wydarzenie, choć tragiczne, to naturalne i godne podziwu. Coś, o czym opowiada się legendy.
Ale sama powieść jest bardzo dobra. Nie dziwię się popularności, jaką zdobyła. To rzeczywiście jedno z najlepszych sword & sorcery, jakie czytałem. Bohaterowie są nie pozbawieni wad, ale heroicznie wznoszą się ponad swoje ograniczenia, stając się przykładami godnymi podziwu. Każda z postaci jest przy tym inna, realizuje archetyp herosa na własny sposób. Fabuła nie jest przy tym zbyt skomplikowana – opowiada o oblężeniu twierdzy broniącej granicznej przełęczy przed hordą quasi-mongolskich barbarzyńców. Ale nie fabuła jest tu najważniejsza. „Legenda” jak sama nazwa wskazuje, jest ucieleśnieniem opowieści o legendarnych bohaterach. Udaje jej się przy tym nie popaść w schematyczność i dwuwymiarowość, co często jest zmorą tego rodzaju powieści. Nawet wrogowie są tu godni podziwu i szacunku. Autor zmieniając parę razy perspektywę narracji pokazuje, że i oni są bohaterami.
Mówiąc krótko, polecam, jeśli ktoś jeszcze nie czytał. Chyba że alergicznie reaguje na żołnierzy, wojsko i wojenne opowieści, bo wokół tego kręci się akcja i te obecnie kontrowersyjne czasem zagadnienia tutaj są przedstawiane zdecydowanie pozytywnie – jako próba charakterów, nauka męstwa i odpowiedzialności. Wojna jako wydarzenie, choć tragiczne, to naturalne i godne podziwu. Coś, o czym opowiada się legendy.
10
Notka polecana przez: Andman, dzemeuksis, Mandos, Opieniek, Ryśmak, Scobin, sil, Suarrilk, Szarlih, zegarmistrz
Poleć innym tę notkę