19-01-2010 16:20
Wątki indywidualne vs drużynowe
W działach: rozważania, WFRP3 | Odsłony: 7
Spotkaliśmy się w ostatnią sobotę u mnie w domu, aby rozpocząć kampanię w WFRP3. Postacie przygotowaliśmy na poprzednim spotkaniu, tydzień temu – nie tylko mechanikę i ekwipunek, ale i psychologiczne zarysy charakterów oraz skrótowe historie. Wcześniej rozegraliśmy też jednostrzał gotowymi postaciami, aby wyrobić sobie ogólną opinię o mechanice.
Graliśmy ok. 4 godzin, czyli w sumie tak jak zwykle. Przygotowałem starannie scenariusz, ale w praktyce bardzo niewiele z niego pozostało. Jeden z graczy, wbrew ustalonej na wstępnym spotkaniu motywacji postaci, podchwycił pierwszy wątek na sesji i to co miało stanowić jedynie krótki epizod, ostatecznie rozrosło się do 3/4 sesji. I to jest mój największy dylemat z tego spotkania. Czy dobrze zrobiłem podtrzymując ten jeden wątek, czy raczej powinienem w większym stopniu znaleźć coś ciekawego dla pozostałych graczy?
Było czworo graczy i ja jako MG. Statystycznie wypadałoby, żeby każdy z graczy miał swoje „5 minut” przez łącznie godzinę. To oczywiście duże uproszczenie, bo nie uwzględnia czasu, gdy postacie graczy działają wspólnie. A nie ukrywam, że najbardziej by mi zależało na działaniu drużynowym, tak zresztą przygotowywałem fabułę scenariusza. Z własnych doświadczeń jako gracz wiem, że czekanie na swoją kolej jest bardzo męczące. Nie po to poświęcam jeden wieczór w tygodniu, aby potem gapić się w okno, pogryzać chipsy, przeglądać podręczniki. Dlatego na swoich sesjach staram się nie wychodzić z pokoju z pojedynczymi graczami, wszystkie sceny odgrywamy wspólnie przy stole, gracze, których postacie nie są obecne w danej scenie, mogą odgrywać NPCów (głównie podczas walk) albo dzielić się swoimi uwagami i radami z pozostałymi graczami.
Ale mam wrażenie, że to ciągle mało. Staram się usilnie tak konstruować przygody, aby każdy z bohaterów w danej scenie miał coś do zrobienia. A jeśli to niemożliwe, to żeby różnice w wielkości wątków indywidualnych nie były zbyt duże. I znów, jeśli i tego nie da się osiągnąć, to żeby pomiędzy poszczególnymi sesjami w kampanii zmieniał się gracz dominujący.
Zależy mi, żeby różnice w sile indywidualnych wątków polegały co najwyżej na rozłożeniu akcentów, a nie na tak silnym, wręcz do wykluczenia innych graczy, zogniskowaniu uwagi. Na marginesie warto dodać, że to wykluczenie wcale nie musi być brutalne. Po prostu opisywanie wątku, który nie jest na tyle interesujący dla innych, by chcieli się w niego zagłębiać. Co im broni się włączyć, ktoś powie? Oczywiście nic. Ale czy powinni być do tego zmuszani?
[Co do samej mechaniki WFRP3, to poczekam jeszcze chwilę z opinią. Wciąż mam wrażenie, że za mało ją czuję. Nie mówiąc o tym, że również na ostatniej sesji pomyliłem parę rzeczy.]
Graliśmy ok. 4 godzin, czyli w sumie tak jak zwykle. Przygotowałem starannie scenariusz, ale w praktyce bardzo niewiele z niego pozostało. Jeden z graczy, wbrew ustalonej na wstępnym spotkaniu motywacji postaci, podchwycił pierwszy wątek na sesji i to co miało stanowić jedynie krótki epizod, ostatecznie rozrosło się do 3/4 sesji. I to jest mój największy dylemat z tego spotkania. Czy dobrze zrobiłem podtrzymując ten jeden wątek, czy raczej powinienem w większym stopniu znaleźć coś ciekawego dla pozostałych graczy?
Było czworo graczy i ja jako MG. Statystycznie wypadałoby, żeby każdy z graczy miał swoje „5 minut” przez łącznie godzinę. To oczywiście duże uproszczenie, bo nie uwzględnia czasu, gdy postacie graczy działają wspólnie. A nie ukrywam, że najbardziej by mi zależało na działaniu drużynowym, tak zresztą przygotowywałem fabułę scenariusza. Z własnych doświadczeń jako gracz wiem, że czekanie na swoją kolej jest bardzo męczące. Nie po to poświęcam jeden wieczór w tygodniu, aby potem gapić się w okno, pogryzać chipsy, przeglądać podręczniki. Dlatego na swoich sesjach staram się nie wychodzić z pokoju z pojedynczymi graczami, wszystkie sceny odgrywamy wspólnie przy stole, gracze, których postacie nie są obecne w danej scenie, mogą odgrywać NPCów (głównie podczas walk) albo dzielić się swoimi uwagami i radami z pozostałymi graczami.
Ale mam wrażenie, że to ciągle mało. Staram się usilnie tak konstruować przygody, aby każdy z bohaterów w danej scenie miał coś do zrobienia. A jeśli to niemożliwe, to żeby różnice w wielkości wątków indywidualnych nie były zbyt duże. I znów, jeśli i tego nie da się osiągnąć, to żeby pomiędzy poszczególnymi sesjami w kampanii zmieniał się gracz dominujący.
Zależy mi, żeby różnice w sile indywidualnych wątków polegały co najwyżej na rozłożeniu akcentów, a nie na tak silnym, wręcz do wykluczenia innych graczy, zogniskowaniu uwagi. Na marginesie warto dodać, że to wykluczenie wcale nie musi być brutalne. Po prostu opisywanie wątku, który nie jest na tyle interesujący dla innych, by chcieli się w niego zagłębiać. Co im broni się włączyć, ktoś powie? Oczywiście nic. Ale czy powinni być do tego zmuszani?
[Co do samej mechaniki WFRP3, to poczekam jeszcze chwilę z opinią. Wciąż mam wrażenie, że za mało ją czuję. Nie mówiąc o tym, że również na ostatniej sesji pomyliłem parę rzeczy.]