» Blog » Neal Stephenson „Cykl Barokowy”
06-10-2010 10:52

Neal Stephenson „Cykl Barokowy”

W działach: książki | Odsłony: 26

Neal Stephenson „Cykl Barokowy”
Uff. Skończyłem wczoraj wreszcie III tom „Ustroju świata”, ostatnią część Cyklu Barokowego, na który składają się także „Żywe srebro” i „Zamęt” (w Polsce wydane odpowiednio w trzech i dwóch tomach). Czytałem te książki od czerwca (a może nawet od maja? nie pamiętam już) i dotarcie do końca odczuwam naprawdę jako spore osiągnięcie. (W międzyczasie oczywiście czytałem też dużo innych książek, np. kolejne tomy lekkich opowieści Jima Butchera o czarodzieju Harrym Dresdenie. Ale to już temat na inny wpis.)

Zadziwiające jest to, że właściwie nie wydaje mi się, aby Stephenson miał ciężkie pióro (na co skarżyli się, również na polterze, niektórzy czytelnicy). W książkach jest sporo dramatycznej akcji, zadziwiających intryg, egzotycznych lokacji i barwnych dialogów. Oczywiście to wszystko jest wymieszane z książką popularnonaukową opisującą przełom XVII i XVIII wieku, ale nawet ta sfera jest wyjątkowo przystępnie napisana, zręcznie połączona z główną akcją. Po prostu chyba lekko przytłoczyła mnie cała skala przedsięwzięcia. Panorama historyczna, geograficzna i naukowa przyprawia o zawrót głowy mnogością informacji, a zwłaszcza kalejdoskopem zmieniających się perspektyw i obiektów zainteresowania. Czego tu nie ma - piraci, wojny, wynalazcy, intrygi dworskie, spory religijne... Chyba trudno o element epoki, który nie znalazł się w powieści.

Może świadczy to o moim skrzywieniu, ale skojarzyło mi się to wszystko z zapisem sesji rpg w bardzo dokładnie opisanym settingu, u mistrza gry, który znaczną przyjemność czerpie z przytaczania co i rusz różnych informacji o których przeczytał. Żeby jakoś uwiarygodnić tę moją obserwację, pozwólcie, że wskażę parę elementów typowych dla rpg, które tutaj odnalazłem:

1. Przez większość fabuły mamy do czynienia z bohaterem zbiorowym – drużyną, grupą ludzi, którym przyświeca wspólny cel i którzy łączą różne swoje talenty, aby go osiągnąć.

2. Nacisk jest położony na zawiłości akcji, działania postaci, a w dużo mniejszym stopniu na ich przeżycia wewnętrzne i osobiste tragedie.

3. Nie da się ukryć, że cała ta erudycyjna feeria migawek z różnych dziedzin nauki, jest jednak dosyć płytka. Rozmawiałem z paroma osobami, które czytały tę książkę i każda z nich miała do niej zastrzeżenia w dziedzinie, w której sami są specjalistami. Tak to też na ogół jest w rpg. MG i gracze próbują opisać całościowo świat, w którym toczy się akcja, ale nie robią tego zanadto wnikliwie, nie poprzedzając sesji dogłębnym badaniem tematów.

4. Mimo że w 95% książka jest czysto historyczna, to autor nie mógł się powstrzymać przed dorzuceniem odrobiny magii, przesuwając ją w stronę tak popularnego w erpegach fantasy.

Proszę nie odbierać tego zanadto jako krytykę tej książki. Ogólnie oceniam ją jako bardzo dobrą w swojej kategorii – popularnej powieści przygodowej. Autor miał całkiem oryginalny pomysł, aby wymyślną akcję obudować misterną konstrukcją historycznych ciekawostek i wyszło mu to dość pozytywnie. A że długie? Cóż, z czegoś trzeba żyć, a pisarzom płacą przecież od wierszówki.

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0
Widzisz Ifryt, akurat pióro Stephensona należy do jednego z najlżejszych wśród pisarzy tego formatu ;-)
06-10-2010 16:46
Qball
   
Ocena:
0
Ja to widzę chyba nieco inaczej Deckard - dla mnie Stephenson jest dosyć ciężki. Juz lepiej mi się czytało Iana MacDonalda czy Iana R. MacLeoda których wziąłem ostatnio na tapetę. A Stehenson sobie na półce leży, ledwo co ruszony i czeka na lepsze czasy :)
06-10-2010 22:27
bukszpan
   
Ocena:
0
Z tą ciężkością Stephensona to różnie bywa. Owszem niektóre fragmenty Żywego srebra mogą być trochę, troszeczkę, ociupinkę ciężkostrawne. Ale chyba nikt nie powie że np. takie przygody Jacka i kompanii w Zamęcie źle się czytało.
06-10-2010 23:52
Scobin
    @Deckard
Ocena:
0
O jaki format chodzi? B5? :)
07-10-2010 07:59
Deckard
   
Ocena:
+1
ePub. A poważnie - pisarzy wielokrotnie rokrocznie nominowanych i zdobywających rozmaite wyróżnienia. Drugi pod tym względem jest w moich oczach Stross.

McDonald - on pisze ciekawie, Desolation Road to u mnie ścisła czołówka top sf, ale nie nazwałbym jego stylu lekkim.
07-10-2010 09:43
Ifryt
   
Ocena:
0
Mnie też nie wydaje się, żeby Stephenson był jakoś specjalnie ciężki. Właściwie tylko opisy zaułków i uliczek Londynu opuszczałem w całym cyklu - bez mapy i tak nie potrafiłem sobie tego wszystkiego jakoś sprawnie uporządkować i wyobrazić.
07-10-2010 09:58
~Paladyn

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czytałeś po polsku? Tłumacz odwalił kawał świetnej roboty, ale za to wydawnictwo zwaliło wydanie. Mój tata był pewien, że cykl się kończy na drugim tomie "Ustroju Świata", bo "Zamęt" był w 2 tomach, a tylko "Żywe Srebro" w trzech. Więcej zamieszania dodawało to, że "Ustrój" wydano w serii najpierw dwie części i po jakimś czasie trzecia.

W oryginale (ja tak czytałem) ze stylem Stephensona bywa różnie. Przygody Jacka to najlepsza powieść przygodowa, ale już wątki doktora Waterhouse'a to trudny wieczór.

Za co podziwiam ten cykl to dwie rzeczy: nieograniczona wyobraźnia, dzięki której połączył czasami idiotycznie nie pasujące do siebie elementy w fajną, logiczną całość oraz umiejętność stworzenia wciągającej intrygi wobec takich "hitów tabloidów" jak rachunek różniczkowy.
07-10-2010 11:43
Ifryt
   
Ocena:
0
Tak, czytałem po polsku. Kupiłem na początku tego roku w Taniej książce, a więc nie miałem kłopotu z tym, ile jest tomów.
07-10-2010 12:14
Qball
   
Ocena:
0
@Deckard - ja równiez nie nazwałbym stylu MacDonalda łatwym, niemniej jednak jest dla mnie bardziej strawny niż Stephenson. Zresztą to kwestia gustu.

PS. Poza tym Ty zapewne czytasz w oryginale? Ja niestety jestem zmuszony czytać po polskiemu, jako że moja angielszczyzna nie jest tak dobra jak chciałbym żeby była ;)
07-10-2010 19:43

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.